KITESURFING NA SYCYLII – SPOT LO STAGNONE 

 

50 ODCIENI WODY

 

Dla wielu kitesurferów freeride oznacza pływanie w prawo i lewo, czyli nudy.
Nie musi być nudno jeśli eksplorujemy akwen i jest co eksplorować.
Spot Lo Stagnone, o czym nie mówi się wystarczająco, jest pełen zakamarków i co jest naprawdę fantastyczne, woda pod deską w każdym miejscu jest inna. 

Dla zobrazowania tematu polecimy przykładową trasą.

 

Czas trwania sesji: 1,5 godziny.

Wiatr: południowy

Akwen: poniższa ilustracja poglądowa

 

 

spot lo stagnone mapa, kitespot lo stagnone, lo stagnone kitesurfing

 

 

SPOT LO STAGNONE – GŁÓWNE MIEJSCE DO PŁYWANIA I NAUKI

 

Wyruszamy z punktu, w którym znajduje się pinezka. To baza Kite Lab centralnie ulokowana na spocie.

Przed sobą widzimy wyspę Santa Maria. To nasz główny punkt odniesienia, bo z bazy roztacza nam się widok na całą wyspę.

Przecinamy na wstępie wody zatoki, gdzie panuje największy ruch i wszystkie lekcje kitesurfingu. Woda jest bardzo lekko zafalowana, głębokość nigdzie nie przekracza 1,5 metra. Dno jest miękkie, miejscami piaszczyste, miejscami trawiaste a gdzie indziej błotniste. Nie jest to nasze ulubione dno ani ulubiony kolor wody (ciemnozielony), ale miejsce jest idealne do nauki i jest bardzo bezpieczne.

Halsujemy się na południowy kraniec wyspy Santa Maria, trzymając się blisko jej brzegu – ruch jest tam zdecydowanie mniejszy. Możemy przy okazji usłyszeć lub zobaczyć dwa osiołki mieszkające samotnie na wyspie.

W okolicach południowego krańca wyspy przetniemy starożytną fenicką podwodną drogę. Wpisana do rejestru zabytków znajduje się tu od blisko 3000 lat i prowadzi od spotu (gdzie Fenicjanie niegdyś chowali zmarłych) do wyspy Mozia, gdzie znajdowała się ich osada (można sobie ją zresztą zwiedzić któregoś dnia). Droga od początku była pod wodą, tak, żeby mogły ją pokonać rydwany, ale żeby nie była widoczna dla wroga. Za to z perspektywy deski kitesurfingowej jest całkiem widoczna. 

 

główne miejsce do pływania i nauki

 

NA TYŁACH WYSPY SANTA MARIA

 

Z tego punktu lecimy czasem dalej na południe na radosny, 30-kilometrowy downwinder wzdłuż marsalskich salin, ale to nie plan na dziś, bo przecież wieje z południa.

Zawijamy zatem na północ, znajdując się tym razem na tyłach wyspy Santa Maria. Od tej pory lecimy już sobie beztrosko z wiatrem.
Od otwartego morza nadal dzieli nas wyspa Isola Grande. I dobrze, bo woda dalej jest płaska, płytka, ciepła, a przy tym nikogo albo prawie nikogo tu nie ma. 
To miejsce daje poczucie nie tylko wyizolowania, ale dziczy. Wszędzie słychać świerszcze. Wyspy są bezludne, więc ich brzeg jest naturalnie uformowany. W powietrzu czuć tymianek i drzewa piniowe.

 

spot lo stagnone, lo stagnone kite spot, lo stagnone kitesurfing spot

widok na wyspę Santa Maria

 

FREESTYLE SPOT

 

Przy północnym krańcu Santa Marii wpływamy na freestyle spot. Możemy go nieinwazyjnie opłynąć lub dołączyć do towarzystwa przerzucając się chwilowo z freeridu na freestyle. 

To miejsce jest kątem freestylu nie bez przyczyny. W tym miejscu woda jest najbardziej płaska. Nie przesadzimy mówiąc, że powierzchnia miejscami jest jak ze szkła. 
Jeżeli w danym momencie akurat nikogo nie będzie w tej okolicy, warto chwilę tu zostać.
Uczucie przecinania wody absolutnie płaskiej jest niezwykłe. Towarzyszy mu kompletna cisza, ewentualnie cichutka wibracja.

Trzeba jednak pamiętać, że freestyle spot najlepiej spełnia swoje funkcje przy wietrze północnym.

 

północny kraniec Santa Marii – freestyle spot

 

JASKRAWA ZIELEŃ PODWODNEGO TRAWNIKA

 

Tafla płaska jak szkło to jedna ze szczególnych rzeczy, jaką ma do zaoferowania spot Lo Stagnone, a północny kraniec Santa Marii to nie jedyny obszar perfekcyjnego flatu. Wystarczy spłynąć jeszcze trochę bardziej na północ. Docieramy do miejsca, gdzie woda jest bardzo płytka, płaska i kompletnie zielona. Zaraz pod powierzchnią rosną gęste, niezbyt wysokie trawy. Ze względu na niski stan wody, płyniemy bardzo odchyleni, co daje poczucie lotu zaraz nad jaskrawozielonym trawnikiem. Finami i krawędzią deski wycinamy linie, które na długo pozostają nienaruszone. Również w tym miejscu towarzyszy nam cisza i poczucie stabilnego, jednostajnego ślizgu.
Wywrotka w tej trawie bynajmniej nie jest nieprzyjemna. Dno jest miękkie i jest to prawdopodobnie najcieplejszy punkt zatoki.

 

podwodny trawnik w drodze do San Teodoro

 

MIEJSCE, GDZIE ZATOKA LO STAGNONE SPOTYKA SIĘ Z MORZEM TYRREŃSKIM

 

Spływając dalej na północ docieramy dość szybko do San Teodoro. To miejsce, gdzie ludzie przychodzą plażować skuszeni kolorem wody i dużą płycizną. To także miejsce, w którym morze Tyrreńskie wpływa wąską gardzielą do zatoki – to tu geograficznie zaczyna się spot Lo Stagnone (podczas gdy początek znajduje się gdzieś w okolicach wyspy Mozia).

Tutaj jaskrawozielone trawy zastępuje biały piasek. Dzięki niemu woda przybiera odcień basenowego błękitu (przy głębokości do kolan) i turkusu (przy głębokości do pasa). Pojawia się łagodne zafalowanie. Jeśli nie ma w wodzie ludzi, warto popływać tu trochę. W tych okolicach można spotkać flamingi, rybołowy i inne fajne ptaki, bo jesteśmy na terenie rezerwatu ornitologicznego. 

 

mielizny San Teodoro 

 

SALINY W SAN TEODORO

 

Po jednej stronie gardzieli mamy stały ląd, po drugiej kraniec wyspy Isola Grande. Tu z kolei rozpościerają się baseny solankowe. Im późniejszy miesiąc sezonu, tym intensywniejsze kolory solanek. Woda jest różowa, pomarańczowa, ceglana, a od odcieni niebieskiego dzielą ją tylko wąskie groble.
Pływanie po solankach polecamy tylko nieustraszonym riderom – ich głębokość mierzona jest w centymetrach, a zaraz pod powierzchnią krystalizują się ostre słupki soli. 
Niemniej jednak już pływanie obok różowych tafli jest magiczne.

Krótki edit z naszej sesji po solankach – tutaj

 

saliny w San Teodoro

 

KITESURFING NA SYCYLII A LAZUROWE TAHITI

 

San Teodoro to miejsce wlotu morza do zatoki i siłą rzeczy, probując przebić się jeszcze dalej na północ, czyli na otwarte morze, musimy przejść czop. Nie jest to trudne, ale na tym etapie nie jest już całkowicie bezpiecznie. Wpływamy bowiem na otwarte, zafalowane morze, a że wiatr jest południowy, mierzymy się z sytuacją off-shore.

Wielu kitesurferów jednak tu dociera, bo z tego punktu odbijamy na zachód i lądujemy na tak zwanym Tahiti.
Południowy wiatr to najlepszy warunek w tym miejscu. Bynajmniej nie ze względu na bezpieczeństwo, ale woda jest wówczas zupełnie płaska (mimo przebywania na otwartym morzu), wiatr jest równy, jest płytko, dno jest piaszczyste, a kolory są takie, jak potoczna nazwa tego miejsca wskazuje.

Tahiti to opcja raczej na wypad grupowy, nie polecamy zapuszczać się tam samemu. To także chyba najbardziej wdzięczne miejsce na sesję z GoPro albo dronem, jakie spot Lo Stagnone ma do zaoferowania, a ponad wszystko gwarantuje niezapomniane pływanie.

 

turkusowe wody Tahiti

 

Z Tahiti możemy się wyhalsować z powrotem na spot albo poprosić kogoś, żeby podjechał samochodem do San Teodoro. Co ważne, San Teodoro jest widoczne z naszego spotu, więc nie mówimy o dużych odległościach. 

 

Jeśli znasz spot Lo Stagnone, ale nie opływałeś jego zakamarków, to powyższa wycieczka jest obowiązkowa. 

Jeśli nigdy nie byłeś na kitesurfingu na Sycylii, może ten tekst skłoni cię do sprawdzenia tego miejsca. Warto pamiętać jednak, że powodów, żeby odwiedzić Sycylię jest tyle, ile jest odcieni jej wody.

 

 

POWRÓT DO POZOSTAŁYCH POSTÓW

13 grudnia, 2019|0 komentarzy
Przejdź do góry